Położony w Beskidzie Śląskim Szczyrk przeszedł drogę od niekwestionowanej stolicy narciarstwa w Polsce do zacofanego kurortu z mocno przestarzałą infrastrukturą. Ku zadowoleniu miłośników białego szaleństwa, z kopyta ruszyły inicjatywy mogące przywrócić Szczyrkowi dawną pozycję na turystycznej mapie kraju. Najwięcej emocji wzbudziło przejęcie Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego przez słowacki Tatry Mountain Resort, która to firma szykuje istną rewolucję. Wcześniej jednak ruszył projekt (szeroko reklamowany) Beskid Sport Arena - na miejscu pojedynczego wyciągu w Dolinie Biłej powstało całoroczne centrum rekreacyjno-sportowe, nastawione na rodzinny wypoczynek w górach.
Rzecz jasna najistotniejszym walorem ośrodka, który ruszył w grudniu zeszłego roku, będzie rozbudowana stacja narciarska. Docelowo na Beskid Sport Arenie ma funkcjonować sześć tras o bardzo mocno zróżnicowanym stopniu trudności - w momencie otwarcia działało pięć, o następującej charakterystyce:
Oczywiście wszystkie stoki objęte są zaawansowanym systemem oświetlenia. Jeśli chodzi o pracujące wyciągi, to zastosowano właściwie wszystkie popularne rozwiązania. Od przenośnika taśmowego - co ciekawe “zadaszonego” - przy stoku dla dzieci (1200 os./h), przez dwa wyciągi talerzykowe (800-900 os./h), aż do całorocznej kolejki kanapowej - dla sześciu osób, wyposażonej osłony przed wiatrem i opadami, obsługującej maksymalnie 2200 osób na godzinę. Nad takimi rzeczami jak restauracje, wypożyczalnie sprzętu, ratraki, szkółka narciarska, pełna rozmaitych atrakcji Strefa Dziecka czy 6 bezpłatnych (jeszcze?) parkingów na 500 aut i 5 autobusów nawet nie ma specjalnie się rozwodzić.
Za to niebywale intrygująco przedstawia się nowoczesny, nadzwyczaj efektywny system sztucznego naśnieżania stoków Beskid Sport Areny. Podstawą są 42 wydajne armatki, jednak znacznie ciekawsze możliwości ma “rezerwowa” maszyna snowBOX. To cacuszko wywiązuje się ze swojej roli nawet przy mocno dodatnich temperaturach, co pozwoli na znaczące wydłużenie sezonu narciarskiego. Do produkcji śniegu wykorzystywane są dwa zbiorniki wodne o pojemności 11 000 m³. Na dokładkę dochodzi austriacka technologia “depozytów śniegu”, dzięki której biały puch całkiem nieźle znosi lato. Niektóre plotki (i wpisy na portalach społecznościowych BSA) sugerują, że w pełni sezonu letniego będzie dostępna jakaś forma szusowania na śniegu - a nie tylko na igelicie. Pozostaje trzymać kciuki i zaglądać od czasu do czasu na stronę internetową oraz profile social media ośrodka.
Kolejnym bardzo mocnym punktem centrum Beskid Sport Arena w Szczyrku jest TatraBob - krzyżówka całorocznego toru saneczkowego z kolejką górską. Obiekt funkcjonuje prawidłowo także w czasie deszczu i mroźnej zimy. Wózki rozpędzają się nawet do 40 km/h, a na niespełna 250-metrowej trasie czeka 5 mniej lub bardziej ciasnych zakrętów oraz dwa “skoki”, gwarantujące dynamiczne przyspieszenie.
Jako że Beskid Sport Arena już ruszyła, to i turyści zjawili się tłumnie by przetestować długo oczekiwaną nowość. Pobieżna lektura opinii i recenzji pozwala na wysnucie dwóch podstawowych wniosków. Po pierwsze - infrastruktura na najwyższym poziomie. Po drugie - główne mankamenty to “krzyżowanie się” tras mogące prowadzić do niebezpiecznych sytuacji (zwłaszcza przy sporej frekwencji) i pewne niedociągnięcia organizacyjne. Choć ocena aktualnych warunków na stoku to sprawa mocno subiektywna, więc rozbieżności między pracownikami BSA a narciarzami są zrozumiałe.